wtorek, 27 stycznia 2015

Niegrzeczny - czyżby ?

Zawsze gdy  słyszę  wyrażenie: ,,świat mody”  moja wyobraźnia bombarduje  mnie tysiącem obrazów. Kolorowym, barwnym  światem  przepełnionym niezwykłością, tajemnicą, bajkowością  ale gdzieś z drugiej strony głowy budzi się rozsądek i przypominam sobie o niebezpieczeństwie, zagrożeniach , zazdrości i rywalizacji. Niewątpliwe są to dwa, zupełnie inne ale bardzo wyraziste obrazy. Nie ma mowy o nudzie w świecie mody, o bezbarwności. Tak mi się przynajmniej wydawało. Niestety po przeczytaniu książki ,,Yves Saint Laurent. Niegrzeczny chłopiec” chyba zemnie zdanie.  

Zanudziła mnie ta książka a Yves Saint Laurent nie jest moim top bohaterem.
Rozpoczynając  czytanie wyobrażałam sobie YSL jako postać wyrazistą, z krwi i kości, charyzmatyczna, silną i przebojową jak Coco Chanel z mnóstwem zapierających dech w piersi historii. To jest Paryż, a YSL obracał się w samej śmietance towarzyskiej, aż dziw bierze że autorce nie udało się wygrzebać trochę pikanterii. Choć może tą pikanterią miał być homoseksualizm projektanta.

Choć w dzisiejszych czasach,  gdzie już wszyscy są obyci z tematem, każdy ma wyrobione zdanie, takie rzeczy nie szokują a na pewno nie są dobrą podwaliną pod książkę . Autorka zbudowała cały szkielet książki na podwalinach homoseksualizmu, który jest epicentrum książki, tym z czym się ją kojarzy po odłożeniu na półkę. Ok. były opisy pięknym kreacji, kunsztu talentu, niezwykłości YSL ale te pobudzenie wyobraźni konfrontowało się  z garstką zdjęć. Kolejną rzeczą która mi się nie spodobała to brak spójności, słabo połączone wątki, krótkie rozdziały które w tym przypadku bardzo źle się czyta.


Niestety rozczarował mnie ta książka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz