Dawno, dawno temu na maleńkiej sztucznej wyspy Dejimy, położonej w zatoce Nagasaki łączącej Japonie z Zachodem mieszkała
niezwykła dziewczyna- Orito Aibagawy. Tam też poznaje Jacoba de Zoet,
holenderskiego urzędnika, który przypłynął na wyspę by pełnić rolę kancelisty. Mogło by się wydawać, że
jakto w takich historiach bywa między dwojgiem młodych ludzi wybuchnie ogromne
uczucie. Autor w tym temacie nas nie zaskakuje.
Jednak nic z
tej historii nie jest sztampowe i schematyczne, tym bardziej , że nie
jest to para jak z bajek. Ona nie jest piękną
księżniczką - ma oszpeconą twarz , nie
mieszka w zamku tylko ciężko pracuje jako lokalna akuszerka. On również nie jest księciem , który przybywa na białym rumaku by ją ocalić.
Oboje
muszą zmagać się z licznymi przeciwnościami losu, z różnicami kulturowymi, z
nieprzyjaznymi i nieprzychylnymi ludźmi.
W książce bardzo dobrze widać ogromne różnice kulturowe, zderzenie dwóch
światów. Kraju Kwitnącej Wiśni pełnego tradycji, honoru, posłuszeństwa,
dostojeństwa ale także bezwzględności, awersji do zmian, braku szaunku do
kobiet.
Natomiast przedstawiciele Holenderskiej Kompaniii
Wschodnioindyjskiej dają doskonały
pogląd na społeczność zachodu. Stosunek
pełen pogardy, niechęci, niezrozumienia, brak
tolerancji.
Dużym atutem książki jest
fakt, że nie jest ona słodko- cukierkowa.
Miłość z jednej strony romantyczna i z drugiej pełen zakazów,
problemów. Zmagania, walka, ciągłe przeciwności, różnice które wydają się nie
do pokonania.
Jest to jedna z lepszych
książek jakie w tym roku przeczytałam. Nie jest ona prosta, nie sposób przeczytać ją w jeden wieczór. Długie, szczegółowe opisy wątku kulturalno- historycznego, mimo że są ogromnym plusem książki, wprowadzają czytelnika w opowieść w niektórych momentach męczą. Dlatego książkę należy czytać spokojnie i stopniowo.
Musze dodać, że jestem pod ogromnym wrażeniem
i chylę czoła przed ogromem pracy jaki w napisanie tej książki włożył autor. Z czystym sumieniem polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz