piątek, 8 sierpnia 2014

Rebecca Jane ,,W szpilkach na tropie"


Szumne napisy na okładce ogłaszają, że jest to  historia  Damskiej Agencji Detektywistycznej.  Jako, że nie trzeba mnie długo namawiać i przekonywać do przeczytania jakieś książki, z dużym entuzjazmem podeszłam do tej pozycji.  Zaczynając czytać spodziewałam się, że główna bohaterka będzie postacią w stylu Maty Hari czy też Krystyny Skarbek. Odważną, imponującą swoim zdolnościami do szybkiego przystosowywania się do zmieniających się okoliczności, które będzie mogła wykorzystywać w swojej pasjonującej , czasem niebezpiecznej pracy.

Jednak jest to historia bardziej w stylu polskich ,,Detektywów” czy też ,,Malanowski i partnerzy” a nie opowieść  o kobiecie Bond. Rebecca Jane po licznych perturbacjach w życiu osobistym,  postanowiła w wieku dwudziestu czterech lat, założyć Damską Agencje Detektywistyczną.  Obecnie jest ona uznawana za jedną z najbardziej przedsiębiorczych kobiet w Wielkiej Brytanii a jej firma odnosi spektakularne sukcesy.  Pomimo, że jestem naprawdę pod wrażeniem tego jak Rebecca Jane poradziła sobie w życiu, uporała się  z problemami osobistymi, wyszła z dołka finansowego...  jednak książka bardzo mnie rozczarowała. Tak jak mówiłam spodziewałam się mrożących krew w żyłach historii a otrzymałam dość przewidywalną powieść.

Rebecca Jane prowadzi różnorodne sprawy, jednak w większości dotyczą zdradzanych współmałżonków, prześwietlania partnerów, tropienia ex mężów. Jako przykrywkę podaję się za konsultantkę z Avonu i najbardziej ryzykowne co ją spotyka to  kilka mandatów za złe parkowanie i przekroczenie prędkości.
 Nie twierdze, ze książka jest zła i słabo napisana. Jest to dobra pozycja na wakacje, lekka, błyskawicznie się ją czyta. Typowa, sztampowa powieść dla kobiet. Jej największą zaletą jest fakt, że ta pozycja daje nadzieje. Pokazuje, że człowiek może wszystko i znajdzie wyjście nawet z beznadziejnej sytuacji. Jest szczególnie wartościowa dla kobiet. Pokazuje że po burzy wychodzi słońce i wszystko prędzej czy później się ułoży.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz